Weekend minął jak
zwykle (ZA) szybko. :)
Sobota 25-03
Dziś rodzice urządzali popołudniowy rodzinny obiad, więc oprócz pedałowania (40 min) miałam dodatkowe aktywności fizyczne pt. „ogarniam chatę na błysk”. Całe szczęście odkurzaniem zajmuje się mężuś ale mi pozostało latanie z mopem, pranie, rozwieszanie i inne takie atrakcje. Oj namachałam się! Cały dzień w biegu. Dobrze, że jedzonko miałam gotowe :) Mimo tego, że dostaję same pyszności i nie jestem głodna w ciągu dnia, to wysiedzenie przy stole pękającym w szwach od moich ulubionych przysmaków było niezłym wyzwaniem. Z niecierpliwością odliczałam czas do kolejnego posiłku i zapijałam wodą (smutek hah)! Te zapachy.. tatar, sałatka z brokułem, fetą i sosem majonezowo-czosnkowym, palcówka, szyneczki, karkówka z pieczarkami, ser pleśniowy, jajka z majonezem i szczypiorkiem... jeeeeej, ślinka ciekła! Ale byłam dzielna, wszyscy tak ładnie mnie chwalą za wytrwałość, to miłe :) Zdecydowanie mój organizm domaga się snu. Jak już wszystko ogarnęliśmy po imprezie, przysnęłam na siedząco na kanapie!! To dopiero.
Dziś rodzice urządzali popołudniowy rodzinny obiad, więc oprócz pedałowania (40 min) miałam dodatkowe aktywności fizyczne pt. „ogarniam chatę na błysk”. Całe szczęście odkurzaniem zajmuje się mężuś ale mi pozostało latanie z mopem, pranie, rozwieszanie i inne takie atrakcje. Oj namachałam się! Cały dzień w biegu. Dobrze, że jedzonko miałam gotowe :) Mimo tego, że dostaję same pyszności i nie jestem głodna w ciągu dnia, to wysiedzenie przy stole pękającym w szwach od moich ulubionych przysmaków było niezłym wyzwaniem. Z niecierpliwością odliczałam czas do kolejnego posiłku i zapijałam wodą (smutek hah)! Te zapachy.. tatar, sałatka z brokułem, fetą i sosem majonezowo-czosnkowym, palcówka, szyneczki, karkówka z pieczarkami, ser pleśniowy, jajka z majonezem i szczypiorkiem... jeeeeej, ślinka ciekła! Ale byłam dzielna, wszyscy tak ładnie mnie chwalą za wytrwałość, to miłe :) Zdecydowanie mój organizm domaga się snu. Jak już wszystko ogarnęliśmy po imprezie, przysnęłam na siedząco na kanapie!! To dopiero.
Niedziela 26-03
Dziś była piękna pogoda. Czyżby już wiosna? Kiedy wszyscy smacznie spali- ja punkt 08:00 (tak- W NIEDZIELĘ! [muszę jeść o stałych porach])- buszowałam przy lodówce dumając „co by tu zjeść na śniadanko”. Catering nie obejmuje niedzieli, więc musiałam się dziś wykazać inwencją twórczą i chyba całkiem nieźle mi poszło. Próbowałam zainspirować się daniami, które dostawałam do tej pory i okazało się, że „nie taki diabeł straszny..”. Mam nadzieję, że mnie nie poniosło :)
Dziś ostatnie pedałowanko 40 min a od jutra zaczyna się szał. Na chwilę obecną czuję zdecydowane polepszenie formy. Podczas rowerka pot już się tak ze mnie nie leje strumieniem, a z siłki wychodzę w podskokach (a nie wytaczam jak do niedawna). Po treningu czuję ból mięśni ale to ten „przyjemny” rodzaj bólu, nie taki rozrywający z przed tygodnia. Fajnie, już zapomniałam jak to jest! Jestem zadowolona.
Byliśmy dziś też na niedzielnej herbatce u babci. U babci jak to u babci- zawsze miło :) Ale tekstem „że jak ta dieta się skończy to muszę jeść podobnie i się trzymać bo gdzież taka jak BOMBA” babcia wygrała wszystko! <3
Dziś była piękna pogoda. Czyżby już wiosna? Kiedy wszyscy smacznie spali- ja punkt 08:00 (tak- W NIEDZIELĘ! [muszę jeść o stałych porach])- buszowałam przy lodówce dumając „co by tu zjeść na śniadanko”. Catering nie obejmuje niedzieli, więc musiałam się dziś wykazać inwencją twórczą i chyba całkiem nieźle mi poszło. Próbowałam zainspirować się daniami, które dostawałam do tej pory i okazało się, że „nie taki diabeł straszny..”. Mam nadzieję, że mnie nie poniosło :)
Dziś ostatnie pedałowanko 40 min a od jutra zaczyna się szał. Na chwilę obecną czuję zdecydowane polepszenie formy. Podczas rowerka pot już się tak ze mnie nie leje strumieniem, a z siłki wychodzę w podskokach (a nie wytaczam jak do niedawna). Po treningu czuję ból mięśni ale to ten „przyjemny” rodzaj bólu, nie taki rozrywający z przed tygodnia. Fajnie, już zapomniałam jak to jest! Jestem zadowolona.
Byliśmy dziś też na niedzielnej herbatce u babci. U babci jak to u babci- zawsze miło :) Ale tekstem „że jak ta dieta się skończy to muszę jeść podobnie i się trzymać bo gdzież taka jak BOMBA” babcia wygrała wszystko! <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz