Clean9 dzień 2 (15-03):
Nie będę udawać, że program idzie jak po maśle. Dziś był cięższy dzień. Od południa pojawił się ból głowy, wzdęcia i ogólnie byłam jakaś taka słabsza i rozkojarzona. Głodu- jako takiego- nie odczuwałam bo ciągle piję (dziś 4,5l wow wow wow!!!). Wszyscy w około coś jedzą, mam wrażenie, że wyczulił mi się zmysł zapachu :) Już jutro II etap programu czyli pycha posiłeczek na kolację i szejki :)
Dziś też, oprócz (40 min) rowerka miałam pierwsze ćwiczenia z moją trenerką personalną Kasią. Miałam lekki stres bo nigdy nie ćwiczyłam z trenerem, a na dodatek moja kondycja pozostawia wiele do życzenia.. Ojj był wycisk. Kasia tak mi skatowała brzuszek, że domu wracałam wpół zgięta :) Zdaję sobie sprawę, że osoba sprawna fizycznie robi te ćwiczenia z palcem w D ale mnie kosztowało to naprawdę dużo wysiłku- co tylko utwierdziło mnie, że jestem klocem i to tłustym. Doszłam też do wniosku, że właśnie tego było mi trzeba by ktoś stał nade mną i liczył- jeszcze 10.. 5,4,3... po nocach mi się to śni heh :) Mężuś też zadowolony! Wracając z siłki powiedział, że dawno się tak dobrze nie czuł. Faktycznie coś w tym jest. Mimo zmęczenia jest power! Aha. I zdeklarowałam się, że za miesiąc na rozgrzewkę rowerek 40 min będę robić bez mrugnięcia okiem :) Widzę już- szczególnie po brzuchu- że zaczyna się coś dziać- do tej pory twardy bebzun stał się jak trampolinka :) Nie mogę się doczekać 23-03 i efektu po!
Perypetie (prawie) 30 latki, która postanowiła zmienić swoje dotychczas nudne i otyłe życie.
Popularne posty
-
Od ostatniego wpisu mam wrażenie, że ruszyła lawina. Dzieje się mnóstwo sprzyjających mi rzeczy, czuję się coraz lepiej, mam wrażenie, że je...
-
Pamiętam jak dziś, gdy przesuwając palcem po ekranie telefonu trafiłam (nie wiem nawet jakim cudem) na wydarzenie na Facebooku (rysunek wy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz