Popularne posty

wtorek, 4 kwietnia 2017

W kupie raźniej :)

Na kilka dni wypadłam z obiegu przez nieszczęsną jelitówkę. We wtorek rano jeszcze zrobiłam rower ale z zajęć popołudniowych (niestety) musiałam się zwolnić. Środa (upiekło się- miałam mieć dzień wolny od ćwiczeń), czwartek- wyjęte z życia. Chyba nie muszę mówić, że jedzenie (delikatnie mówiąc) nie szło. Starałam się chociaż skubnąć trochę w wyznaczonych porach, żeby organizm nie wypadł z rytmu i wiedział, że to czas na trawienie. Całe szczęście w piątek wróciłam do żywych. Na dowód film :)


Widzę, że dla mojego organizmu to co się dzieje jest ogromnym wysiłkiem i wielką zmianą. W sobotę podczas ćwiczeń nagle zrobiło mi się słabo i dzięki interwencji Kasi nie zemdlałam. Szybka akcja, nogi w górę i sytuacja uratowana :) Zdecydowanie za słabo uzupełniłam elektrolity po choróbsku, a szkoda bo dziś moja trenerka ćwiczyła razem ze mną więc tempo było hardkorowe! Oj mięśnie by bolały gdybym zrobiła 100%... Kołatania serca wróciły- przebadałam hormony i całe szczęście okazało się, że są w normie więc trzeba przeczekać. Ponoć, takie uroki niedoczynności tarczycy- jeszcze nie znam reakcji swego organizmu na tyle, dopiero się z nią zakumplowuję. Mam też problem z miesiączką, już tydzień mam wrażenie, że "to dziś", jestem jak balon. Jak tak dalej pójdzie to pójdę z ZNPM do ołtarza :) Zawsze cykle miałam jak w zegarku. Te zmiany to musi być istny szał dla hormonów.

Od niedawna, pod okiem Kasi, ćwiczenia wykonujemy wspólnie z Pauliną, która wygrała z kolei projekt "Metamorfoza na lato i na lata 2017". Lubię te łączone zajęcia. Jest wtedy dużo śmiechu ale i wspólnej motywacji do ćwiczeń. Ja, jako dusza introwertyka podchodziłam z dystansem do tematu, gdy Kasia wspominała, że takie łączone zajęcia czasem będą miały miejsce, ale jak się okazało zupełnie niepotrzebnie :) Naprawdę je polubiłam.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz