W treningach
poprzeczka została jeszcze trochę podniesiona:
- 3x w
tygodniu mam treningi z Kasią i w tych
dniach rozpoczynam od rowerka rano (czyt. na czczo, przed pracą), po południu
40-50 min ćwiczeń personalnych + 1h rowerka- 2x w tygodniu mam treningi: 1h rowerka + 40-50 min ćwiczeń, które robię już sama (na podstawie ćwiczeń jakie wykonywałam pod okiem Kasi) i też rozpoczynam od rowerka rano (czyt. na czczo, przed pracą)- 2 dni DLA SIEBIE!!! (czyt. na wypranie ubrań haha)
Co do podnoszenia poprzeczki- godzina roweru to już za mało :) Przerzuciłyśmy się na orbitrek, chociaż z tym mam lekki problem (rok temu miałam uraz kolana) i po godzinie czasem kontuzja daje o sobie znać- więc staram się robić na przemian- raz rower, raz orbitrek- co by kolano mogło odpocząć a ja bym mogła mimo wszystko pokonywać swoje kolejne słabości.
Kasia jest wymagająca i wszystko musi być ładnie rozpisane,
co, kiedy, o której. Chodzimy jak w zegarku :) Dostałyśmy rozpiskę, na której
zbieramy podpisy przy odbytych ćwiczeniach. Motywacja poziom hard!
Co prawda mam więcej wysiłku, ale od niedawna po każdym
treningu siłowym czeka mnie nagoda w postaci białka o smaku Nesquika i 7 szt
żelków Haribo dla uzupełnienia glikogenu! Gdy się dowiedziałam myślałam, że
śnię :) Po dwóch godzinach ćwiczeń 7 żelków jest TAKĄ nagrodą, że aż ciężko to
opisać słowami! Za każdym razem cieszę się jak dziecko :)
W Fit-Bag wszystko jest pyszne i z każdym kęsem czuć, że
posiłki robione są z sercem i pasją do gotowania ale śniadania pokochałam z
całego serca. Są zaskakująco proste ale przy tym przepyszne, kolorowe i
codziennie rano mam ogromną frajdę o 08:00. W dni, kiedy nie dostaję pudełek
mam szansę poinspirować się do śniadań przyrządzonych własnoręcznie. Nawet
nieźle mi idzie :)
Z ćwiczeniami idzie mi coraz lepiej, czasami mam
kołatania serca (tarczyca), które utrudniają mi ich wykonywanie na tyle ile bym
chciała ale daję z siebie tyle, ile mogę (obchodzi się bez omdleń heh).
Zakwasów już prawie nie mam- jedynie „przyjemny” ból mięśni po wysiłku,
jedzenie jest pyszne, ciało mi się wyszczupl, mężuś mnie wspiera na milion procent
i psychicznie i fizycznie (jeżdżąc ze mną na siłkę dzień w dzień). Kasia nadal
łączy nam treningi z Pauliną z projektu Metamorfoza na lato i na lata i z
czasem stwierdzam, że to jest bardzo fajne. Często gdy jedna ma gorszy dzień,
druga ją motywuje i na odwrót. Paulina ma problem z piciem wody, ja z wykrokami
czy deską. Czasem możemy sobie wzajemnie ponarzekać albo pochwalić się swoimi
małymi osiągnięciami. Fajnie jest mieć takiego „kompana” w dążeniu do celu.
Dzięki Paulinie przemogłam się do robienia deski i z każdym razem wychodzi mi
coraz dłużej i lepiej (chociaż nadal jak pokraka). Wspomagamy się jak tylko
możemy :) Jeszcze tylko 2,5 miesiąca!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz